poniedziałek, 29 lutego 2016

Nadal gruba,

smutna i zła.... 

a do tego dziś zmęczona a właściwie skonana...
Kondycji nie mam wcale... dziś zamiast odśnieżać auto postanowiłam zrobić marsz po juniora do szkoły... myślałam że w połowie drogi ducha wyzionę... druga połowa to było czołganie się prawie, brak oddechu i burak na twarzy... nawet sobie nie wyobrażasz jak ja bardzo nienawidzę swojego cielska... swojego serca... i kręgosłupa... czasem mam totalnie dość

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dzień 6

Miał być piękny początek tygodnia a skończyło się na pizzy na kolacje... a na podwieczorek (ok 20...) ciastko francuskie z biedronki zjedzone w trasie... nie ma co tu podsumowywać... to był zły dzień.

Na szczęście dziś jest nowy i ten na pewno będzie lepszy.  Muszę tylko pamiętać by wykluczyć naiwność i wiarę w ludzi z moich uczuć

Podsumowanie weekendu

Pierwszy weekend czyli dzień 4 i 5.


plan na sobotę wyglądał tak:
1. 5 posiłków
2. Dowiedzieć się co konkretnie powinno się jadać na dany posiłek żeby wspomagać chudniecie. Okazało się ze mój omlet jest lepszy na kolacje niż śniadanie tylko muszę go zmniejszyć a na śniadanie dziś jajecznica z pieczarkami na oleju kokosowym i na dodatek bez soli!!!
3. Ograniczyć sól
4. Drugi dzień brzuszkowy
5. Spacer (dziś pogoda sprzyjająca i motywacja jest bo paczka w paczkomacie czeka)
6. Wypić 2,5 litra płynów, okazało się że nie daje rady wyliczonej ilości ale powoli dojdę do tego
7. Wypracować 120% normy 


Podsumowanie soboty:
1. udało się a jajecznica była pyszna a zdjęcie znajdziesz na mojej stronie facebookowej,
    drugie śniadanie to była kromka chleba żytniego ze słonecznikiem i pastą (twarożek i filet z makreli w pomidorach), obiad to pulpeciki w lekkim sosie z makaronem eko z czosnkiem niedźwiedzim, podwieczorek to naleśnik z domowym dżemem z borówek amerykańskich a kolacji zupełnie nie pamiętam....
2. .... bez komentarza....
3. TAK!!! nic nie dosalam dodatkowo i jak sama sobie robię to też nie solę :D
4. brawo ja!!!
5. był i odnalazłam wiosnę :D
6. były tylko 2 litry

7. no prawie ;)






Czas na niedzielę :)

Plan na niedziele:
1. 5 zdrowych posiłków.
2. 3 litry płynów
3. Spacer
4. 3 dzień ćwiczeń na brzuch
5. Spędzenie całego popołudnia z moimi chłopakami :
6. Domowe spa na zakończenie cudnego dnia.






1. Jedzeniowo mi się  mi się w miarę już układa... do momentu pomysłów juniora....
   tak więc pyszne śniadanko warzywka i pół wędzonej makreli, na drugie nie było czasu bo obiad był wcześnie (ziemniaki z wody, karczek rozbujany i smażony sute na patelni grillowej i sałatka z kapusty pekińskiej... i tu zaczął się problem bo junior wymyślił sobie torta....



niby lekki bo krem na wodzie bez masła, gotowy biszkopt i owoce ale jednak cukru miał sporo.
Na kolacje były resztki obiadu sobotniego z sałatką pekińską.

2. znów tylko 2...

3. tak udał się i znaleźliśmy jeszcze więcej wiosny :D przebiśniegi, krakusy, hiacynty, tulipany. nie wszystkie kwitły ale jeszcze chwilka.... no i piękny grzybek mi się trafił ;)



4. i tu była przerwa.... ale dziś zrobię dzień 3 ćwiczeń za wczoraj...
5. wspólne granie było wspaniałe ;)
6. miałam siłe tylko na szybki prysznic.

dziś mamy poniedziałek i plan na dziś znajdziesz na facebooku

Miłego kolejnego tygodnia :D






piątek, 19 lutego 2016

Zabiegany dzień 3

Plan na dziś miał hasło:

Nowy dzień - nowa szansa!!!

A oto on:
1. 5 posiłków;
2. 3 litry wody, herbaty bez cukru;
3. Bez kawy;
4. Rozpocząć program na brzuch;
5. Zrobić 120% planu pracowego;
6. Pamiętać o tabletkach.

Podsumowując: 

1. właśnie jem ostatni ;)

2. 1,8 litra.... ale jeszcze trochę "dziś" mam przed sobą;


3. ... dobra była, ale malutka ;)


4. zaraz się zabieram za ćwiczenia bo jak odebrałam syna ze szkoły po 14 to usiadłam spokojnie tylko na złamanie punktu 3 planu, ale przed chwilą przyjechałam, odpoczywam momencik i spełnię go dziś.

5. Tempo pracy miałam dziś imponujące i jestem z siebie dumna :D

6. wieczornej jeszcze nie brałam ale sprawdzę czy poranne zniknęły.... wzięte poranne :D i wieczorne już też :D

Zadowolona jestem że coraz lepiej mi idzie realizowanie planu :D
oby do jutra ;) dobrej nocy :D


P.S. Pamiętaj nie pij dużo wody przed brzuszkami.... dzień pierwszy ćwiczeń za mną :D

czwartek, 18 lutego 2016

Porażka dnia 2

Plan na dziś

był ambitny tylko z moim programem dnia nie realny....


"Czas rozpocząć drugi dzień nowego życia :)
Plan na dziś:
1. 5 zdrowych posiłków;
2. 30 minut spaceru;
3. W czasie pracy skupić się tylko ja pracy;
4. Wypić 3,4 litra wody;
5. Zrobić 5 brzuszków;
6. Znaleźć prosty program ćwiczeń na brzuch;
7. Przespać 7 godzin.
Ufff dam rade :) miłego dnia :) "

Plan na dany dzień piszę na mojej stronie facebookowej, na razie dość cicho bo przynajmniej nikt nie będzie wiedział o mojej porażce ;) a tu będę pisała podsumowanie każdego dnia.... tak każdego bo gdy raz nie napiszę to opuszczę bloga a i odchudzanie jak ostatnio... tzn z rok temu...

tak więc podsumowując:

1. śniadanie iście królewskie (omlet z 2 jajek i płatków owsianych błyskawicznych ze szczypiorkiem) i wielki kubek herbaty owocowej bez cukru, drugie pół gruszki (innych owoców w domu było brak), obiad... i tu już zaczęła się moja porażka bo dziś był taki dzień że nie miał kto go zrobić więc szybko po drodze do szkoły biedronka a w niej kluski śląskie i sos z torebki (chłopcy, mąż i syn, dostali pyzy z mięsem ale oni to mięsożercy a my z Młodą wolimy roślinki których dziś nie było wcale....), po obiedzie chodził za mną niedosyt więc zaszalałam z kawą (a do niej łyżeczka brązowego cukru, szczypta cynamonu i odrobina mleka), dalej coś za mną chodziło ale na szczęście uzupełniłam zapas owoców więc pożarłam 3 gruszki i jabłko, kolacja była skromna i na raty... pierwsza to kromka chleba wiejskiego z pastą (twarożek plus filet z makreli w pomidorowym sosie) a druga żytnia z słonecznikiem i tą samą pastą.

2. bez komentarza... dziś czas gonił.... czas zmienić harmonogram dnia i wpisać spacer do planu.

3. hahaha śmieję się bo przecież płakać nad sobą nie będę.... ale naprawdę się starałam.

4. no i kolejna porażka... 2,2 litra z czego prawie połowa w ciągu ostatnich 2 godzin... do północy jeszcze trochę wypije ale nie przesadzajmy ;)

5. SUKCES!!! i to bez problemu, wiem że 5 to bardzo mało ale nawet najmniejszy sukces cieszy a ja potrzebuję ich bo przy tej ilości porażek mogę się za szybko poddać ;)

6. Znalazłam i myślę, że zacznę skromnie od ćwiczeń na płaski brzuch w 30 dni, nie żebym na cuda liczyła ale wydaje mi się sensowny i realny do zrealizowania a brzuszki skośne dodatkowo wzmocnią mój kręgosłup...ćwiczysz ze mną?

 
7. nie wiem czy to dobry plan bo po poprzedniej nocy boli mnie głowa i zastanawiam się czy snu nie przedawkowałam ;) ale ten ból tak mnie dziś zmęczył, że ledwo na oczy widzę.

 

Życzę Ci dobrej nocy .

środa, 17 lutego 2016

Pozbyć się grubasa dzień 1

Witaj na moim blogi "Pozbyć się grubasa" 

 tak tym grubasem jestem ja...
Z wagą bezskutecznie walczę od lat. Moja silna wola jest strasznie słaba ale teraz słabnie i moje zdrowie więc MUSZĘ wreszcie schudnąć bo moje BMI dobiło do 46... tak to jest możliwe...
Wpadłam już w zamknięte koło. .. muszę schudnąć by żyć ale z tego samego powodu nie mogę ćwiczyć. W tej chwili wtoczenie mojego, 136 kilogramowego, cielska na drugie piętro jest dużym obciążeniem dla serca.
Dorosłam by się tym z kimś podzielić... padło na Ciebie.



 Będziesz ze mną? 

Potrzebuje mnóstwo wsparcia i dopingu. Niestety w domu go nie znajdę, mój kochany mąż nie widzi problemu w mojej wadze za to mój lekarz grozi mi że jak tak dalej pójdzie nie zobaczę jak dorastają moje dzieci. Nie będę się tu rozczulała choć wyć mi się chcę szczególnie w okolicy lustra i schodów/górek.

Plan na dziś 

był krótki i prosty... jak opisałam go na stronie facebook'owej
"Żyję dziś, tu i teraz i biorąc pod uwagę słabość mojej woli zajmować się będę jednym dniem tym obecnym.
Plan na dziś:
  1. 5 zdrowych posiłków (królewskie śniadanie, owoc, obiad, warzywo, skromna kolacja);
  2. 30 minut spaceru;
  3. 3,39 litra płynów nie słodzonych (wyliczenia wg aplikacji Hydro która będzie to liczyła i przypominała mi);
  4. Założenie bloga;
  5. 8 godzin snu;
Jak na pierwszy dzień to i tak sporo ;)
Szczególnie ostatnie. .. jestem pracoholikiem, pracuje w domu a moja praca jest siedząca więc wyzwaniem jest sen przez 8 godzin i nie podjadanie w międzyczasie ;)
Miłego dnia :) trzymaj za mnie kciuki"
Podsumowując go (dzisiejszy dzień ;) ) mogę powiedzieć że nie było źle:

1.

5 zdrowych posiłków...
Śniadanie i drugie śniadanie nawet udało mi się sfotografować


Omlet z płatków jaglanych, 2 jajek, 3 plasterków salami i pół pomidora (może nie dietetyczny ale bardzo syty, jutro się poprawię).
Na drugie śniadanie pół pomelo.
Obiad to mix makaronów (ze szpinakiem, z pomidorami i kukurydziany) duszona szynka i surówka z marchewki i jabłka.
Podwieczorek z okazji że zapomniałam odwiedzić sklep ograniczył się do kilku orzechów włoskich.
Kolacja to 2 kromki chleba żytniego ze słonecznikiem a na nim po 2 plasterki chudej szynki i sera żółtego.
No i tu zaczął się problem bo na chlebaku wołała czekolada która leży tam od walentynek... tak tak oparłam się jej wcześniej.... dziś już nie... ale tylko dwa paski ;) miała dużo orzechów więc czekolady mniej niż normalna mleczna, obiecuje przerzucić się na gorzką.

2.

Spacer odpadł bo spadł śnieg ale za to intensywnie odśnieżałam auto.

3.

wypić 3,39 litra wody... mam 3,175 l i 45 minut do końca dziś... DAM RADĘ!!!

4.

Założyć bloga...Jak widać udało się, teraz tylko muszę wytrwać w prowadzeniu go. Pomożecie?

5.

8 godzin snu... może nie szalejmy od razu... zacznę od nauki spania 7, do tej pory 6 mi starczało ale prawdopodobnie żeby schudnąć trzeba długo spać.

Czas się zbierać...

 będę twarda dla moich dzieci, dla męża i dla siebie a może szczególnie dla siebie.
dziękuję że mnie wysłuchałaś.
Dobranoc